Kolejna grupa wycieczkowa- 49 osób wyruszyła na wycieczkę do Nysy. I tu zaskoczenie – uczestnikami wycieczki były wnuki naszych słuchaczy : Basia i Tomek – wnuki babci Heni oraz Maciej i Wojciech – wnuki babci Ilony. Oczywiście nie mogło zabraknąć naszych wspaniałych przewodników w osobach Asi i Henryka Trembaczewskich,.
Wycieczkę rozpoczęliśmy od rejsu po jeziorze nyskim (zbiorniku retencyjnym) statkiem Gracja. W trakcie rejsu dowiedzieliśmy się o historii tego akwenu . Dopisywała nam słoneczna pogoda, która sprawiła, że na horyzoncie mogliśmy zobaczyć czeskie góry. W naszej ekipie był kolega Kazimierz pochodzący z niedalekiego Otmuchowa, który jako młody żołnierz – w służbie czynnej brał udział w likwidacji wiosek, które potem zostały zalane. Przekazał wiele ciekawych informacji nie tylko nam ale i młodej pilotce , o których nie wiedziała .
Następnie Ciuchcią Ekspres zwiedzaliśmy prawie całe miasto. Co nas urzekło? Miasto było zbombardowane w 70 do 80 % w czasie nalotów wojennych a teraz odbudowane jest bardzo zadbane . Kończąc ‚ciuchciowe” zwiedzanie Nysy na rowerze podjechał do nas „brat bliźniak” naszego kierowcy Józka (jak go określił Antoś) i to było bardzo sympatyczne spotkanie .
Zwiedzanie rozpoczęliśmy od Katedralnego Skarbca mieszczącego się w spalonej w czasie działań wojennych w 1945r Dzwonnicy. Została ona odbudowa dzięki funduszom polskim i niemieckim. Znajduje się w niej Skarbiec św. Jakuba z ekspozycją złotnictwa nyskiego .Ciekawa jest historia uratowania tego skarbu z pożogi wojennej. Otóż ostatni niemiecki proboszcz zamurował skarb w specjalnej skrytce w prezbiterium kościoła św. Jakuba. Dopiero w latach pięćdziesiątych XX wieku przekazano przez zaufaną osobę skarb ówczesnemu proboszczowi. Druga sensacja – to pojawienie się na plebani w maju 2003 roku dwóch starszych małżeństw, które odwiedziły swoje rodzinne miasto – Nysę pierwszy raz od wypędzenia w 1945r. Panowie jako kilkunastoletni chłopcy mieszkali z rodzicami w obecnym budynku plebani i byli świadkami zamurowania w piwnicy sprzętu domowego, porcelany i naczyń liturgicznych. Po wyburzeniu muru we wskazanym miejscu okazało się, że skrytka jest nietknięta. Podziwialiśmy więc kielichy mszalne, cyboria (naczynia liturgiczne), lichtarze. Wszystkie eksponaty ,jak zaznaczył oprowadzający ksiądz, to wyroby srebrne, pozłacane i ozdobione drogimi kamieniami . Niektóre są nadal sporadycznie używane do sprawowania Eucharystii, jak np. „monstrancja diamentowa” używana tylko w Boże Ciało, „zestawy ołtarzowe” używane 2 razy w roku, „monstrancja nieodnowiona” z patyną tylko 2 razy w roku. Nieużywana jest duża, wisząca lampa oliwna. Wpisaliśmy się tam do księgi pamiątkowej.
Następnym etapem zwiedzania była Bazylika pw. św. Jakuba Apostoła i św. Agnieszki Jest ona największym obiektem sakralnym w mieście i także cennym zabytkiem. Z uwagi na wielkość bryły, uwarunkowania historyczne oraz pochowanych we wnętrzu 8 biskupów wrocławskich w mowie potocznej nazywana jest Katedrą. Znajdują się tam nagrobne rzeźby pochodzące z XV – XVIII wieku , które obejmują sarkofagi i epitafia innych licznych duchownych oraz wielu rycerzy i mieszczan. Główny , rokokowy ołtarz wykonany został z marmuru . Znajduje się tam też malowany witraż, przedstawiający Świętą Rodzinę. Filary wewnętrzne mają wysokość aż 27 metrów. W kościele jest aż 16 pięknych , bocznych kaplic gotyckich. Respekt budzi także stromy, wysoki dach zrobiony z ceramicznych dachówek. Zwiedzając kościół wszyscy byliśmy pod olbrzymim wrażeniem tego zabytku.
Ostatnim obiektem sakralnym był zbudowany w latach 1720-1728 kościół bożogrobowców pw. św. Piotra i Pawła . W ołtarzu głównym między kolumnami stoją drewniane , pozłacane posągi św. Augustyna, twórcy reguły bożogrobców oraz św. Jakuba Młodszego – patrona zakonu. Malowidło nad ołtarzem to arcydzieło sztuki. Nad prezbiterium jest polichromia – alegorie cnót. W kościele po zeświecczeniu przez krótki czas działała fabryka mydła. Całe wyposażenie i freski przetrwały wszelkie działania wojenne dlatego są nietknięte i zachowały się do dziś.